czwartek, 26 marca 2015

"Światło dnia rozjaśnia nocy mrok, On widzi Cię gdy wokół ludzi tłok."

Hejka! :)
Sami widzieliście tytuł... Jeżeli jeszcze nie wiecie, o czym, a raczej o Kim będzie ta notka, to zamierzam napisać tutaj słów kilka o swojej wierze w Pana Boga.
Wiem, że dla niektórych temat ten jest drażliwy i może wywoływać oburzenie, dlatego na wstępie mówię, że jeśli nie wierzysz, lub nie lubisz czytać ckliwych notek o "kimś tam" kogo "i tak nie ma" to możesz już czekać na następną notkę, a tej nawet nie czytać.
Może być jednak tak, że masz w Bogu przyjaciela i chcesz poznać moje zdanie na akurat ten temat. :)


     Być może spytasz mnie, czy jestem chrześcijaninem... Odpowiem Ci głośno, wyraźnie:
"Tak! Jestem!"
     Być może zapytasz mnie, czy wierzę w Boga... Odpowiem jeszcze głośniej, bez zawahania:
"Tak! Wierzę!"
     Być może zapytasz mnie, dlaczego... Otóż mogę Ci powiedzieć: "Wierzę dlatego, że Bóg sam udowodnił mi, że istnieje." Pomyślisz: ha, co za idiotka.. tak, stał się cud i nagle bum, a ona wierzy, bezgranicznie. Chcesz się śmiać? Śmiej się, ale dla mnie to co stało się prawie rok temu, było jedynie przekonaniem, że wiara w Boga to dobry wybór. Piątkowy wieczór na MSSM dał mi siłę do stawiania czoła całemu złu tego świata, za które ludzie obwiniają innych, siebie, albo właśnie Tego z góry.

     Wydaje mi się, że się zmieniłam. Od wtedy. Potrafię walczyć o swoje. Potrafię wybaczyć, choć czasem jest ciężko. Potrafię przyznać się do błędu. Bo taką stworzył mnie Tato. Ale umocniłam się w tym dopiero w lipcu, ubiegłego roku.

     Rozmawiając z ateistą, słyszałam różne argumenty. Najczęstszym jednak jest to, że "gdyby Bóg istniał, na świecie nie byłoby zła". Doprawdy? Ja uważam jednak, że Bóg gdy tworzył świat, wcale nie miał w zamiarze tworzyć zła. Ewa wzięła jabłko i dała je Adamowi. Pozwoliła złu wejść do swojego życia. Jej wolna wola doprowadziła ją do tego. Wolna, ale nie silna. Nie potrafiła odmówić czegoś zakazanego. W dzisiejszych czasach ludzie też mają wolną wolę... I dlatego, według mnie, wybuchają wojny, tylu ludzi ginie.
     Ateista powiedział mi też, że "Bóg jest dla mnie tylko tym, co masa ludzi w niego wierzy". Skoro tak wielu ludzi wierzy, czy to o niczym nie świadczy? Cóż, nikogo do niczego nie zamierzam zmuszać.

     Mogę Ci jedynie, duszyczko, powiedzieć, że moja wiara jest mocna. Mimo, że jak każdy inny człowiek nie jestem idealna i popełniam błędy. Ale mam najwspanialszego Tatę na świecie, który jest miłosierny i potrafi wybaczać.

      "Światło dnia rozjaśnia nocy mrok.
On widzi Cię, gdy wokół ludzi tłok.
Myślałeś że padłeś zbyt nisko,
a Pan Bóg kocha Cię mimo wszystko."

"Jesteś jak lilia pośród cierni..." List Boga do serca kobiety.

"Bądź więc mężny i mocny. Nie lękaj się." List Boga do serca mężczyzny.


      Posłuchaj, co ma Ci do powiedzenia sam Bóg. Daj Mu do siebie przemówić.
Trzymaj się! Buźka :*

poniedziałek, 23 marca 2015

Faceci też płaczą...

    Stereotypy... Coś, co w XXI wieku jest głównym źródłem konfliktów. Chłopaki nie płaczą? Doprawdy? A więc nie rozumiem, jakim cudem rozmawiając z chłopakami, mężczyznami, jak zwał tak zwał... już kilka razy widziałam w ich oczach łzy.
   Łamanie stereotypów jest jeszcze ciekawsze niż ich tworzenie. Dlatego też, tajemnicą nie jest, że faceci też płaczą. 
   Z biologicznego punktu widzenia człowiek jest istotą składającą się w 60% ze związku, zwanego wodą. A z totalnie innego punktu widzenia - z punktu emocjonalnego, jest człowiekiem posiadającym różnego rodzaju uczucia. Radość, złość, wzruszenie, obojętność, to coś, co każdy w głębi siebie chowa. Facet jako istota emocjonalna, również je posiada i jak każdy inny musi je jakoś wyrażać.

   Czasem życie daje nam takiego kopa w znajomą część ciała, że odechciewa się nam wykonywania jakichkolwiek funkcji życiowych. Czasem jest to groźna choroba, czasem śmierć kogoś bliskiego, zdarzają się problemy w szkole, czy pracy, czasem coś gryzie nas w sumienie (o ile w ogóle je mamy), lecz często są to dość przyziemne rzeczy, które jednak przyprawiają naszych kochanych mężczyzn o zmartwienia.
 
   A ludzie mówią (tak, znowu stereotypy), że faceci nie płaczą... Że jak to tak... Że nie wypada... Że facet musi być twardy... Że jemu nie wolno.
   Nie wolno?

   Płacz jest formą ekspresji - to znaczy, wyrażania uczuć, emocji. Jest też idealnym sposobem na wyrzucenie z siebie wszystkiego co "złe". I ludzie nie pozwalają mężczyznom płakać, czyli oczyszczać siebie, bo "facetom nie wypada"? Mogę być zbulwersowana i oburzona, ale ludzie zawsze będą mówić swoje. Uważam jednak, że i ten umięśniony mężczyzna, który codziennie pakuje na siłowni "tonę na klatę" i chłopak, który chodzi do gimnazjum, lub liceum ma równe prawo do wyrażania siebie, oczyszczania się z emocji poprzez płacz, jak trzymiesięczny niemowlak, który przez płacz wyraża swoje potrzeby.

   Chłopaku! Jeżeli to czytasz, to wiedz, że żadnym wstydem nie jest dla Ciebie uroniona łza, czy nawet morze łez, które może pomóc Ci z własnymi problemami.

   Dziewczyno! Nie twórz kolejnych stereotypów i daj facetowi płakać. Sama przecież często to robisz, więc co za wstyd, kiedy zrobi to Twój tata, kolega, czy chłopak.



piątek, 20 marca 2015

Czy istnieje(my)? WYLOGUJ SIĘ DO ŻYCIA.

"Te lala... Nie ma Cię w necie to nie istniejesz.." Słyszysz w swojej głowie ten głos? Mocny, ochrypnięty, jakby mówił to do Ciebie osiedlowy dres. Ale ufasz mu? Czy chcesz, żeby taka osoba mówiła Ci co masz robić?

W poprzedniej notce wspominałam o wszechobecnym internecie. Nie mówiłam jednak o jego mocy. To strasznie dobry wynalazek, aczkolwiek należy się dobrze umieć nim posługiwać, żeby był pożyteczny. Powiesz "banał! przecież dobrze korzystam z internetu". Czy aby na pewno?

Czasem sama spędzam w internecie pół swojego wolnego czasu, robiąc totalne pierdoły. Przeglądając facebooka, grając w gry, oglądając bezsensowne filmiki na youtube. Uświadamiam sobie jednak, że to straszna pralka dla mózgu. Może spędzasz za dużo czasu w internecie? Może mógłbyś zrobić coś pożytecznego?

Jest tyle ciekawych rzeczy, które można robić poza przebywaniem w internecie. Są świetne książki, piękne, wzruszające filmy, na pewno masz dobrych znajomych, którzy chętnie gdzieś z Tobą wyjdą. A może starsza pani z sąsiedniego bloku potrzebuje pomocy? A może pies zapracowanych sąsiadów dawno nie był na spacerze? A może mama potrzebuje pomocy w kuchni? Nie gnij przed komputerem i nie rozkładaj komórek swojego mózgu na czynniki pierwsze. Daj sobie odpocząć.

Możesz istnieć w internecie, ale niekoniecznie spędzać w nim większość swojego czasu. Nie pozwól, żeby życie przepłynęło Ci między palcami. Wyloguj się i stań oko w oko z życiem! :)




czwartek, 19 marca 2015

Dlaczego znów blog? Dlaczego ja?

Cześć Wam kochane ludki! ;)

W Nieokiełznanym Lesie XXI wieku, kiedy 78 dzień roku gdzieś tam widnieje na kalendarzu w kuchni.

Właśnie, XXI wiek. Trzeba przyznać, że jest to okres, gdzie główną drogą porozumiewania się jest internet i tak zwane "social media". Mamy do dyspozycji facebooka, instagrama, aska i często nasze konta widnieją na wielu innych tego typu stronach. Moje również.
Nie przychodzę tutaj reklamować innych swoich stron, bo nie to jest moim celem. Pojawiłam się na bloggerze (swoją drogą, nie po raz pierwszy), aby czasem naskrobać coś, co może wzbudzi w Was jakieś uczucia.

Nie wymagam od Was tego, że będziecie mnie ciągle chwalić i sypać uśmieszkami.
Swoimi przemyśleniami na tematy zahaczające o totalnie różne tematy, chcę wytworzyć w ludziach, którzy mam nadzieję się tutaj pojawią, pragnienie wyrażania swojego zdania.

Każdy człowiek, nawet ten żyjący w dobie powszechnej elektroniki, nie jest maszyną, której mózgiem ktoś steruje. Sam możesz decydować o tym, co czytasz, oglądasz i robisz oraz dowolnie ocenić osobę, która to tworzy. Mam więc nadzieję, że "Nieokiełznany Milowy Las" zyska choć kilka osób, które będą na tyle odważne, by go ocenić i wkręcić się w niego na tyle, na ile to możliwe.

        Dziś, tworząc właśnie tę notkę na swoim niedawno stworzonym blogu, nie chciałam zanudzać Was poważnymi tematami, czy pisać "czegoś" o sobie, bo nie o to mi tutaj chodzi.
Cóż, więc chyba jedyne co pozostało mi napisać...

To witam u mnie! :)