czwartek, 23 kwietnia 2015

Jesteś gimbusem? Twoje zdanie się nie liczy.

     Za ponad 60 dni kończy się rok szkolny. Kończy się moja kariera w dotychczasowej szkole. Tak dla mnie, jak i dla większości jest to powodem do uśmiechu. Żegnamy coś, co jest według mnie najgorszym okresem przejściowym naszego życia. Już wiecie o czym mówię? Niewątpliwie chodzi mi o gimnazjum, czyli coś, z czego każdy kpi. (Każdy i ja również).


     Ktoś kiedyś powiedział mi, że lata tej szkoły będą dla mnie trzema latami wyciętymi z życia. Wyśmiałam tę osobę, bo byłam zauroczona tym, że poznam nowych ludzi. Stwarzało mi to złudzenie wchodzenia w dorosłość. Myślałam, że kiedy przyjdę do tej szkoły, zdobędę "respekt na dzielni". Oprócz nowej wiedzy nie zdobyłam niczego. Jedynym plusem są poznani ludzie, choć tych wartościowych jest naprawdę bardzo mało. I droga osobo, z której ust padły te słowa - wierzę Ci.


     Zarówno w internecie, jak i w świecie realnym panuje kult wyśmiewania gimbusów. Według nonsensopedii (tak, poszukałam tego aż tam) gimbus to nie jest uczeń gimnazjum. Gimbus to styl życia. I wiecie co? Do pewnego czasu czułam się tym urażona. Teraz - sama się z tego śmieję. Poziom inteligencji niektórych ludzi uczęszczających do gimnazjum jest naprawdę znikomy, a dogadać się z kimś na jakikolwiek poważny temat jest niezłą zagwostką.

     Wiecie co? Jeżeli idziecie do gimbazy - to uwierzcie, że nie ma się czym podniecać, bo szkoła jak każda inna i wcale nie czyni Was dorosłymi. Jeżeli jesteście w gimbazie - macie już chociaż trochę za sobą tego całego chaosu. A jeżeli jesteście już po gimbazie - doskonale wiecie o czym mówię i możecie być świadomi tego, że cholernie Wam zazdroszczę! :)

Buźka! :* 




wtorek, 14 kwietnia 2015

Nie wszystko jest made in china.

     Wypełnienie zmarszczek, złamany nos, botoks w usta, implanty w piersi i dajesz mała na podrywy! Kochani chłopcy i drogie dziewczyny, w dzisiejszym świecie kult operacji plastycznych i medycyny estetycznej jest dość często propagowany. Dziewczyny uwielbiają upiększać się na siłę chińskimi silikonami i innymi specyfikami, które mają dawać im szczęście. Za granicą, w biednych krajach często robi się to bez rękawiczek, nieodkażonymi narzędziami. Jest sens ryzykować? 99,9% facetów powie Wam, że: "naturalne jest najpiękniejsze".



     Plastikowe orzeszki zamiast mózgu... czemu tak często trafiam na ludzi niewykazujących swoim postępowaniem obecności mózgu. Jak to jest, że im bardziej wszystko idzie naprzód, tym bardziej ludzie cofają się w rozwoju?



     Według mnie wiele dziewczyn udaje (lub wcale nie...) typowe blondynki. Grają rolę, aby zostać zauważonym. Nie ujawniają swojego charakteru, bo być może okazały by się być inne niż wszyscy; bo może ktoś by je wyśmiał; bo koleżanki by ich nie zaakceptowały. Naprawdę chcesz sugerować się zdaniem koleżanek?

    Faceci są lepsi? Wcale nie. Wielu facetów nie ma swojego zdania. Robią tak, jak każdy inny kolega. Wstydzą się tego, że mają inne poglądy. Udają cwaniaków, żeby płynąć z prądem świata. A czy w facetach nie ma być pociągająca ich męskość i stanowczość? Czy chodzi o to, żeby płynąć z prądem?

     Bądźcie sobą. Kształtujcie swój charakter tak, by być odrębną jednostką - nie częścią tłumu. Nie wszystko jest  "made in china" i Wy nie musicie tacy być!


Buźka :* 


 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

6 kroków do bycia piękną.

     Każdy z nas ma takie dni, gdy czuje się źle sam ze sobą. Dziewczynom z pomocą przychodzi jednak przyjaciółka- kosmetyczka i lustereczko niczym z Królewny Śnieżki.
Jak z brzydkiego kaczątka zmienić się w księżniczkę? Pokażę Wam 6 kroków do piękności, czyli mój codzienny make-up.



     Kosmetyki, które zostały ujęte na zdjęciu to moja poranna rutyna, którą zazwyczaj praktykuję. Aktualnie mam jednak przerwę od wszystkich kosmetyków do twarzy, aby zbytnio nie przeciążać swojej skóry, która i tak ma tendencję do przetłuszczania się w strefie T. Pokażę Wam jednak pełną wersję makijażu, który według mnie jest dobry dla skóry tłustej i mieszanej. :)



#1. Pierwszym i niewątpliwie jednym z najważniejszych etapów jest odpowiednie do typu skóry nawilżenie. Cery mieszanej i tłustej nie wolno przeciążać, dlatego mój krem to żel z wyciągiem z ogórka i zielonej herbaty. Nie obciąża zbyt mocno skóry, ale daje przyjemne uczucie ściągnięcia i odświeżenia. Jest z Avonu i z tego co pamiętam, jego cena nie była wyższa niż 7-8 zł. :)



2. Na każdą niedoskonałość, czy cienie pod oczami, kiedy wcale się nie wyspałaś, warto nałożyć korektor. Osobiście wolę korektory w płynie, a ten już zupełnie nie jest moim ulubieńcem, ale o tym też warto powiedzieć. Akurat ten antybakteryjny korektor jest strasznie suchy i ciężki w aplikacji. Nie zakrywa dokładnie niedoskonałości, a nakładanie wcale nie jest przyjemne i akurat moją skórę jest w stanie mocno wysuszyć. Na dodatek odcień 02 jest mocno pomarańczowy i do mojej jasnej cery ciężko go dostosować. Korektor z Miss Sporty możecie dostać w każdym Rossmanie w cenie 7-8 zł.



3. Kolejny krok to podkład, fluid, czy krem koloryzujący. Dla mojej cery najlepiej spisuje się jednak ten i obecnie tylko ten krem. Nie wymagam od takich kremów całkowitego krycia, a jedynie wyrównania kolorytu, średniego krycia i lekkiego matu. Ta wyżej przedstawiona perełka wszystkie moje wymogi spełnia. Synergen daje całkiem fajne krycie, dobrze matuje i wyrównuje koloryt. Odcień 01 Vanilla jest kolorem dobrym do cer jasnych, choć tak jak korektor ma mocno pomarańczowe tony. Możecie go dostać w Rossmanie za 11-13 zł.



4. Po kremie przyszedł czas na puder, który pomoże Wam utrzymać mat na dłużej. Dopasowałam sobie puder z tej samej firmy. Odcieniami jednak się nie sugerujcie, bo jak widać pudru mam już odcień 04. W pakiecie dostajecie do tego gąbeczkę, jednak ja wolę sobie nakładać go swoim ukochanym czerwonym pędzelkiem, gdyż gąbka nakłada bardzo dużą ilość produktu. Puder dostaniecie też w Rossmanach za ok. 10 zł. 



5. Tusz i już! Kolejna perełka - kolejna rossmanowa zdobycz. Moje rzęsy to długie i proste blond włoski. Gdybym ich nie pomalowała, to w swoim mniemaniu nie miałabym oczu. Nie potrzebuję efektu sztucznych rzęs, pogrubienia, czy wydłużenia. Wystarczy podkręcenie i naturalny wygląd, a Maybelline Mega Plush Volume Express to coś, co na moich rzęsach daje właśnie lekki, ładny efekt. Dostaniecie go w Rossmanie i innych drogeriach w cenie ok. 30 zł.



6. (zupełnie opcjonalnie). Widoczne oko zwraca uwagę, a liner to niewątpliwie coś, co to oko Wam uwydatni. Avon Mega Effects to liner w formie markera, którym ja sama nie potrafię sobie zrobić cienkich kresek. Jest matowy i długo się utrzymuje. Nie osypuje się w ciągu dnia i ładnie podkreśla linię rzęs. Możecie go dostać za ok. 15 zł. 

     Oczywiście możecie wybrać sobie jedynie kilka z tych etapów, bo taki makijaż też wygląda dobrze, ale chciałam Wam pokazać pełną wersję.

      Aa! I mam do Was ogrooomną prośbę. Dzięki mojemu wspaniałemu informatykowi (pozdrawiam Damian :*) nareszcie zrozumiałam ideę obserwowania blogów. Pod moim profilem po prawej stronie macie widżet "Obserwatorzy". Jeżeli tylko chcecie dołączyć do społeczności, która się tutaj tworzy to możecie kliknąć "Dołącz się do witryny" i potwierdzić wszystko. A w ustawieniach, gdzieś po drodze, zmienić ustawienie na obserwację publiczną. Z góry Wam dziękuję!
Buźka :* 

sobota, 11 kwietnia 2015

Moje perełki.

     Choć swoją kolekcję butów mam dość pokaźną, to zawsze gdzieś z tyłu głowy marzę o kolejnej parze. Do wczoraj, gdzieś z tyłu głowy pałętała mi się myśl "chcę białe trampki". Według mnie trampki pasują do wszystkiego. Jest to kontrowersyjna i sporna kwestia, bo według niektórych ludzi są to buty jedynie do stroju sportowego. Jak dla mnie, dobrze dobrane trampki można ubrać zarówno do rurek zestawionych z koszulkami, jak i do sukienek oraz spódniczek.

     Swoją zdobycz - piękne, bieluśkie trampeczki upolowałam w Big Starze, na dziale męskim. Czy to hańba nosić męskie buty? Hm, dla mnie nie. Szczególnie jeśli nie należy się do osób posiadających malutkie stópki. Kosztowały 56 złotych i moim zdaniem, łudząco przypominają buty Converse. Myślę, że jeżeli komuś pieniądze nie wysypują się z portfela, a chce sobie kupić dobre, ładne trampki to spokojnie może zainwestować właśnie w te z Big Stara. Są równie estetycznie i porządnie zrobione, różnią się jedynie detalami i oczywiście firmą.

     Możesz dostać je tutaj: klik!

























Piękne, nie?
Buźka :*

piątek, 10 kwietnia 2015

Wszechobecny tumiwisizm.

     Dzisiejsza młodzież to dzieci internetu, dzieci komórek, dzieci "kasy na wszystko", dzieci najlepszych ubrań, największego "swagu" - to dzieci w e  m g l e.
Znam wiele osób, które żyją jedynie wartościami materialnymi. Liczy się dla nich jedynie kasa i dobra zabawa. W pędzie tego drogiego życia nie mają czasu na przemyślenia. Nie mają czasu na gorszy dzień, bo przecież można się napić, można zapalić. Najlepiej to "cieszmy się życiem i miejmy wszystko w d*pie". A gdzie w tym wszystkim emocje? Gdzie przyjaźń, miłość? Gdzie wiara? Gdzie czas dla bliskich? Czasu nie ma. Dla nich życie płynie w tym tempie, w jakim uciekają im z portfela pieniądze. 



     
     Priorytety ludzi dzisiaj nie są zbyt duże. Dziewczynom (w większości) wystarczy pięknie wytapetowana buźka, umięśniony, słodki chłopak z pełnym portfelem i kasa na nowe ciuszki.
Chłopacy w większości marzą o szybkim aucie i pięknej blondyneczce, którą będą mogli w nim wozić.
     Czy jednak nie warto by było zapracować sobie w życiu na coś lepszego? Czy posiadanie wyższych wartości i potrzeb jest czymś gorszym? Nie rozumiem ludzi, którzy swoją hierarchię potrzeb zatrzymują na jedzeniu, piciu i spaniu. I to ma czynić ich szczęśliwymi? Świat kształtuje ich mózgi, a to jak wielki wpływ ma mieć świat na Twój rozum - zależy tylko od Ciebie. 




     Usłyszałam dziś w szkole, na swoim ulubionym przedmiocie od pani nauczycielki bardzo wartościowe słowa. Chociaż nie należały one do najmilszych, a zawierały mniej więcej coś takiego:
"Dzisiejszą młodzież opanował tumiwisizm. Życzę Wam, a szczególnie tym najambitniejszym uczniom, aby Wasze dzieci też miały takie ambicje jak Wy i żebyście mieli z nimi takie same problemy wychowawcze." Nie uważacie, że mądre? Młodzież, szczególnie w wieku gimnazjalnym, nie zdaje sobie sprawy, że mając wszystko gdzieś - mogą sobie zrobić krzywdę i zrujnować przyszłość. Na szczęście jest to jedynie ich sprawa.


Buźka :* 

czwartek, 9 kwietnia 2015

Winna.

Nocą przychodzą...
One...
Myśli.

     Myśli nadchodzą niespodziewanie. Najczęściej zawsze wtedy, gdy ich nie chcesz. Najbardziej chyba lubią odwiedzać mnie w nocy. Wtedy według nich jestem winna za całe zło tego świata. Na szczęście (jak można to nazywać szczęściem, cóż za ironia) nie jestem sama. Chyba każdy ma chwilę słabości, kiedy łapie go bezsenność, a One wkradają się do głowy.
   

     Mózg generuje połączenia tak zwanego "a co by było gdyby..."
A co gdybyś nie powiedziała dzisiaj tego?
A co gdybyś 2 lata temu zrobił inaczej?
A co jeśli to co zrobiłaś było złe?
A może jednak wszystko jest w porządku?
A co jeżeli tak naprawdę wszystko jest Twoją winą?
A co jeśli wszystko co robisz, robisz źle?

     Są też takie dni, kiedy każdy człowiek, którego napotykasz na swojej drodze, ma ochotę zrobić wszystko, abyś poczuł się gorzej. W dzisiejszych czasach, ludzie to (w większości) maszyny nie posiadające uczuć. Często słyszę od ludzi wiele zarzutów w swoim kierunku.
"To" robisz źle; jesteś "taka", a powinnaś być inna; zrobiłaś "to" i jak ja mam Ci zaufać.
Nikt nie jest nieomylny, ale w większości przypadków są to zupełnie bezpodstawne oskarżenia, które potrafią mi zepsuć dzień, a czasem nawet dwa.

     Było tak i dziś. Do godziny 19 mój dzień był naprawdę piękny i nie można mu było nic zarzucić. Zarzuty i oskarżenia zaczęły się później. Wprost uwielbiam słuchać tego, co takiego strasznego zrobiłam i jaka jestem zła. Szczególnie nie mając o tym pojęcia.
Jedno co powiem: Śmieszne.

     Jeżeli wiesz, że nie masz sobie nic do zarzucenia to olej temat i ciesz się życiem. A myśli? Takie wieczory są potrzebne do prawidłowej egzystencji.


Buźka! :* 

środa, 8 kwietnia 2015

Moje wielkie "modowe" marzenie.

     Nie uważam swojego stylu za najlepszy w szkole, najlepszy wśród koleżanek, czy nawet godny uwagi. Określiłabym to jako pomieszanie casualu i stylu sportowego, czyli całkiem zwykły styl - zwykłej nastolatki. Moim marzeniem jest jednak osiągnąć coś, co skłaniałoby się raczej do stylu klasycznego.
     Uwielbiam biel, czerń i szarość i chciałabym, aby to one stanowiły przewagę mojej szafy. Jestem zakochana w outfitach będących ograniczonymi jedynie tymi dwoma, lub trzema kolorami, a także zaopatrzonymi w dobrze dobraną biżuterię. Inspirują mnie zdjęcia dziewczyn, które mają takie stylówki. Kilka z nich Wam tutaj wstawię. :)




     Uważam, że czerń jest dystyngowanym i eleganckim kolorem. Cierpię, bo jest go w mojej szafie bardzo mało. W połączeniu z bielą - czerń tworzy połączenie, które jest ponadczasowe i na każdym etapie postępującej mody będzie się w nią wpasowywać.
Mam nadzieję, że moja kolekcja tego typu ubrań w najbliższym czasie się powiększy i będę mogła spełnić swoje "marzenie".
Buźka :* 

   

wtorek, 7 kwietnia 2015

Filmy, z którymi wiążę wielkie nadzieje. :)






#1. Whiplash
Film o muzyce i z muzyką 
w roli głównej.
Jak mówią opinie, opowiada 
o życiu, walce i poświęceniu.
Każdy, wszędzie o nim trąbi... 
Cóż, postaram się sprawdzić, 
czy jest warty poświęcenia dwóch godzin.






#2. Warsaw by night
Nie ukrywam, że polskiemu filmowi 
ciężej jest mnie zachwycić. 
Zdecydowanie bardziej wolę zagraniczne 
produkcje i szybciej je do siebie dopuszczam.
Kiedy zobaczyłam opis filmu, stwierdziłam, 
że może warto spróbować.
I spróbuję, a jak już się dowiem, co sądzę,
to chętnie wam to powiem.






#3. Serena
Strata dziecka, zemsta, miłość.
Same ciężkie wątki. 
Obsada jednak sprawia, 
że coś ciągnie mnie do tej produkcji.
Idealny duet w rolach głównych:
piękna i zdolna Jennifer Lawrence
oraz przystojny i charyzmatyczny Bradley Cooper.
Czy podołają? Zobaczymy.









#4. Ze wszystkich sił
Niepełnosprawny nie oznacza gorszy.
Udowadnianie rodzicom, że jest się lepszym,
niż im się wydaje to problem wielu nastolatków.
Julien, ma jednak większe utrudnienie, 
dlatego zrobi coś, o co nikt by go nie posądził.
Chyba wybiorę się na ten film do kina.
"Po tym filmie chce się chcieć.
Chce się walczyć i kochać"







                                     #5. Love, Rosie
Kolejny głośny film.
Staniki latają, szał ciał. 
Naprawdę cenię sobie Lily Collins, 
dlatego też postanowiłam, że w najbliższej,
wolnej chwili oglądnę ten film. 
Przypuszczam, iż nie będę żałować. 










#6. Jak dogonić szczęście
Czy łatwo jest znaleźć definicję szczęścia?
Psychiatra poszukuje tego na całym świecie.
Lubię filmy przepełnione wartościami. 
Sprawdzę, czy ten również taki jest.



     Jest jeszcze cała, dość długa lista filmów, które czekają, aż kliknę przycisk "play", ale z moim ciągłym brakiem czasu może być ciężko. Obiecuję jednak, że jeśli zbiorę dość pokaźną liczbę filmów godnych polecenia, to z tym do Was tutaj przyjdę.
Buźka :*
 

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Ty to nie on, a ona to nie Ty.

Tłum ludzi.
W tłumie ona, on i Ty.
Każde z was to człowiek.
Mają takie same koszulki.
Chociaż się nie znają.
Kupili je na dwóch przeciwnych końcach miasta.
Stwierdzili, że są świetne.
Biegniesz do sklepu kupić sobie taką samą, bo ktoś tak powiedział?
Zawsze tak robisz?
W każdej kwestii musisz wyglądać i zachowywać się jak inni?
Nie masz swojego zdania?
Nie potrafisz wykreować siebie na zupełnie odrębną jednostkę?
To się zmień, bo on to nie Ty, a Ty to nie ona.
Nikt nie wyśmieje Cię, jeżeli będziesz mieć własne zdanie, swój styl, gust muzyczny.
Bądź oryginalny.
Inność się ceni.





Ludzie zawodzą, muzyka nigdy.

     Muzyka, jako jedna z dziedzin sztuk pięknych towarzyszyła ludziom już od czasów prehistorycznych. Jak wiadomo, proste sekwencje łatwo jest wystukać nawet o blat stołu, a niewątpliwie rytm jest też elementem muzyki. Ludzie ileś tam milionów lat temu potrafili grać na muszlach, a teraz istnieje coś takiego jak cachon lub gitara elektryczna. Kto by wtedy o tym pomyślał. :)

     Mam niespełna 16 lat, a już od małego dziecka muzyka obijała się o moje uszy. Były to zarówno kołysanki śpiewane przez moją mamę, piosenki Arki Noego i te z Alicji w Krainie Czarów, których zawsze się bałam. Nie pamiętam, kiedy mój gust muzyczny zaczął się tak naprawdę kształtować, ale przez ostatnie dwa lata diametralnie ulega zmianie i według mnie - dopiero teraz "muzycznie dojrzewam".

     Istnieje ponad 220 różnych gatunków muzycznych. Gdyby człowiek chciał się mocno zagłębić w każdy z nich, za pewne zajęłoby mu to wiele lat świetlnych. Jestem jednak otwartym człowiekiem i jeżeli jakikolwiek gatunek muzyczny czymś zwróci moją uwagę to staram się mu poświęcić wystarczająco dużo czasu i zaznajomić się z jego przedstawicielami.

     Nie jestem w stanie umieścić tutaj wszystkich piosenek, z którymi wiążę jakieś wspomnienie, sentyment, ale do każdego z moich ulubionych gatunków muzycznych postaram się dać Wam choć kilka utworów, które może kogoś z Was ujmą, lub zainspirują.


FOLK:Gatunek ten jest mieszanką muzyki ludowej i rocka. Ma charakterystyczne brzmienie i często łatwo ją rozpoznać, bo wyróżnia się na tle innych gatunków.
Nie jest to może najnowsza piosenka, jaką Brathanki mają na swoim koncie, ale zauroczyła mnie ona swoją prostotą i lekkim brzmieniem.



Delikatne brzmienie kontrabasu i charakterystyczny głos wokalistki mówi sam do siebie i akurat do mnie przemawia.



Płyta "Zbacowanie" zachwyciła mnie tym, jak dobrze można połączyć muzykę ludową z elektroniczną. Uważam, że trafić może to do fanów zupełnie przeciwstawnych typów muzyki.



Cóż... nie można w kółko powtarzać tego samego, ale GolecuOrkiestra to akurat klasyk muzyki folkowej, a ta piosenka akurat u mnie króluje.



Mocne i mniej folkowe brzmienie, lecz bardzo dobrze zaaranżowane. Romantycy Lekkich Obyczajów, jak zwykle na wysokim poziomie. (A za podesłanie piosenki dziękuję mojej Mariolce Krejzolce.)


POEZJA ŚPIEWANA:Zaskoczeni? Bynajmniej nie macie powodu. Poezja śpiewana to nic innego jak wiersz, w formie ballady ze specjalnie zaaranżowaną do niego muzyką.

Stare Dobre Małżeństwo... nad tą formacją mogłabym rozwodzić się i pisać osobną notkę, ale myślę, że nie ma to narazie najmniejszego sensu. Mama mówiła "posłuchaj, nie będziesz żałować" i nie żałuję. Każde słowo i nuta są w punkt trafione i idealnie do siebie dopasowane, a ogólne brzmienie jest tak wciągające, że moja nauka bez ich płyty w radiu nie ma najmniejszego sensu.



Wielki człowiek- wielka muzyka. Poezja śpiewana bez Marka Grechuty nie byłaby zapewne tym samym gatunkiem muzycznym.



Niedawna zdobycz w "kolekcji" godnych szacunku artystów wykonujących utwory poezji śpiewanej. Naprawdę warte uwagi.


POP:
Muzyka typowo rozrywkowa, posiadająca jednak bardzo wiele różnych odłamów. Zawsze dobra do zrelaksowania się, a także do szalonego tańca z odkurzaczem w trakcie sprzątania. 

Piękne brzmienie gitary i ta przyprawiająca o drgawki, charakterystyczna chrypa znajomej z Barbadosu nadaje tej piosence naprawdę wiele wdzięku.



Kontrowersyjny teledysk, jeszcze bardziej kontrowersyjny tekst. Ale głos wokalisty sprawia, że utwór ten zwraca na siebie uwagę.



Francuski pop, to nadal pop. Indila i jej charyzmatyczny głos oraz barwna oprawa muzyczna mówią same za siebie.



Polski pop również znajdzie się na tej playliście. Jestem związana z tą piosenką i uwielbiam jej słuchać, mając zarówno świetny jak i totalnie zły humor. Wokaliście nie można odmówić świetnego głosu, a cała aranżacja jest dopracowana i zwraca na siebie uwagę.


REGGAE:
Jeden ze stylów muzyki rozrywkowej, biorący swój początek na Jamajce i zawdzięczający rozgłos Bobowi Marleyowi.
Nowa propozycja Bednarka może nie jest stricte zawarta w stylu reggae, ale słychać w niej znajome brzmienia i potrafi naprawdę zawrócić w głowie.



Zupełny klasyk. Jak we wszystkich poprzednich utworach, niczym Was nie zaskoczę. Urzeka swym tekstem i rytmicznością.



Nie tak stara produkcja, całkiem interesująca i motywująca do działania.



A w tej produkcji to ja jestem za-ko-cha-na-na-na.


ROCK:
Gatunek wywodzący się z kilku różnych stylów muzycznych i charakteryzująca się mocnym brzmieniem gitar, zarówno elektrycznych jak i basowych.



Ten sam zespół, a jaka diametralna zmiana. Mimo wszystko, jednak na happysad w moim serduchu miejsce zawsze się znajdzie, choćby mieli zacząć grać disco polo. 5 lat to w końcu szmat czasu. A co do kompozycji, to oceńcie sami.



Taki staroć, a wciąż robi na mnie to samo wrażenie, jak wtedy, gdy usłyszałam go po raz pierwszy.



Wilki... no cóż, z moim talentem do śpiewu to mogę jedynie sobie z nimi powyć.


SKA:
Czyli coś było jeszcze przed reggae..
Pierwsza zagrana przeze mnie na gitarze piosenka... Sentyment i miłość od pierwszych dźwięków.






Zdecydowanie moja największa miłość. Pogranicze ska, folku i ukraińskiej alternatywy. Najukochańsze rytmy, teksty i coś, czego słuchanie sprawia mi przyjemność i daje radość.


INNE: 
Oprócz wyżej wymienionych gatunków i utworów lubię też sobie czasem posłuchać muzyki klasycznej, dubstepu, czy  muzyki religijnej. 
Człowiek, dzięki któremu muzyka klasyczna stała się dla mnie czymś przyjemnym i satysfakcjonującym w słuchaniu. Hans Zimmer - każdy powinien znać to nazwisko, bo właśnie ten człowiek pokazuje, że muzyka bez słów może być czymś pięknym.



A tutaj zupełne przeciwieństwo... Przereklamowane? Z niekulturalnym tekstem? Owszem, ale jest w tym utworze coś, co mnie do niego ciągnie. Choć sama nie wiem co to jest.



Wyrażanie wiary pięknym śpiewem. Uwielbienie. Świadectwo.


     Myślę, że pokazując Wam, jak wielką muzyczną mieszankę wybuchową mam w głowie, mogę Was zainspirować do otwarcia się na nowe rzeczy. Niech to nie będzie tylko muzyka. Dajcie się zauroczyć!
     Buźka :*

czwartek, 2 kwietnia 2015

Świat cierpi na deficyt prawdziwych mężczyzn.

   Ideał mężczyzny? Cóż, wysoki brunet o ciemnych oczach. Posiadający niski głos i dość dobrze zbudowany. Miły, z poczuciem humoru. Taki, który potrafiłby mnie obronić. Mający swoje zdanie. Umiejący nawet w dzisiejszych czasach być gentlemanem. Ha, za dużo wymagam.

   XXI wiek. Czas dresów pakujących na siłowni i chłopaków w rurkach. Nie jestem człowiekiem generalizującym ludzi i pochopnie ich
oceniającym, ale zadbanych i mądrych facetów w dzisiejszych czasach jest mało. Dlaczego stanowi to problem? Cóż, większość inteligentnych dziewczyn marzy o księciu z bajki. Najlepiej takim na białym koniu i z różą w zębach.

 

O mężczyźnie, który usłałby ich monotonne życie różami. 
O mężczyźnie, który da im poczucie bezpieczeństwa.
O mężczyźnie, który będzie je traktował jak księżniczki. 
O mężczyźnie, który godnie by się w stosunku do nich zachowywał.
O mężczyźnie, który zaakceptowałby ich wady. 
O mężczyźnie, który nie tylko by wyglądał, ale i miał coś w swojej głowie.
Nawet im się nie dziwię. Każda z nas, chciałaby być dla swojego chłopaka księżniczką. 

   Lecz w dzisiejszych czasach prawdziwego mężczyzny to ze świecą szukać. Nasz świat obfituje w młodych chłopców noszących rurki. Może i nie byłoby w tym nic złego. Ale oni spędzają czasem więcej czasu przed lustrem, niż naprawdę bardzo zadbane kobiety. Nie rozumiem idei takiego ubioru. Nie to, że nie popieram, lecz po prostu nie jest to typ chłopaka, który by mnie interesował. 
   A może dres? Jasne, że mam takie dni, kiedy lubię pochodzić sobie w dresie. Ale posiadać chłopaka, dla którego dres jest jedynym możliwym zestawem ubrań? No cóż, trzy razy nie.


   Nie jestem księżniczką, ale chciałabym normalnie ubranego, dobrze wyglądającego i inteligentnego mężczyznę. Nic więcej.  



Trzymajcie się, buźka :*